|
Ilustracja autorstwa Harry'ego Clarka z 1919. |
| |
|
|
|
Edgar Allan Poe, bardziej dla żartu niż na poważnie napisał to opowiadanie. Co więcej, podczas publikacji nie zastrzeżono, że jest fikcyjne, co wywołało sporą konsternację wśród części czytelników, którzy wzięli je na poważnie. Mówimy o roku 1845, wtedy ludzie łykali takie rzeczy, a nie każdy miał taką wyobraźnię jak pan Poe. Samemu Edgarowi najwyraźniej sprawiło to frajdę, bo jeszcze przez czas jakiś lawirował ze sprostowaniem.
Fabuła opowiadania skupia się na zjawisku hipnozy, a w zasadzie niecodziennego jej następstwa. Samo zjawisko jako dość tajemnicze od początku budziło spore emocje, od strachu, do przypięcia łatki zwykłej szarlatanerii. Pomimo, że za prekursora hipnozy uważa się Franza Mesmera, zajmującego się nią już w XVIII w., to tak naprawdę dla medycyny i psychiatrii rozpropagował ją żyjący w XIX w. Károly Laufenauer. Określono różne stany hipnozy i generalnie wiązano ją ze zjawiskami magnetyzmu, bądź od nazwiska prekursora mesmeryzmu. Oczywiście powstały zaraz pytania, czy to bezpieczne i narodziło się sporo różnych historyjek o przypadkach, kiedy coś podczas hipnozy poszło nie tak.
W opowiadaniu mamy także do czynienia niejako z medycznym eksperymentem, narrator wprowadza mianowicie swojego przyjaciela w stan hipnotyczny w momencie śmierci. I w tym też stanie Waldemar umiera, ale okazuje się, że tak nie do końca, bo nadal można z nim rozmawiać, choć wiele ponad to, że jest martwy nie ma do powiedzenia. Jakoż oględziny lekarskie faktycznie potwierdzają...Pan Waldemar bezsprzecznie nie żyje. Po kilku miesiącach badań, nasz sprawozdawca decyduje się na wybudzenie przyjaciela z transu, co skutkuje dość nieoczekiwaną dezintegracją jego ciała. Po prostu gnije ono na oczach oniemiałego hipnotyzera...
Generalnie cała historyjka pomimo dość makabrycznego opisania stanu pana Waldemara, jakaś zbytnio straszna nie jest.
Ale od czego Roger Corman i jego adaptacje opowiadań Poe? Cormanowski Waldemar w hipnozie szuka ucieczki od bólu, co ma mu zapewnić znajomy hipnotyzer Carmichael, w zamian za udział w eksperymencie. Zmarły podczas hipnozy Waldemar cierpi i błaga Carmichaela, żeby go uwolnił z transu, czego ten mu z premedytacją odmawia. Stan ciała Waldemara coraz bardziej się pogarsza, bo ulega ono rozkładowi podczas trwania w letargu. Na koniec... Na koniec jest już horrorowo.
Rok produkcji: 1962
Reżyseria: Roger Corman
Scenariusz: Edgar Allan Poe, Richard Matheson
Obsada:
Ernest Waldemar: Vincent Price
Carmichael: Basil Rathbone
W skład tryptyku wchodzą ekranizacje opowiadań Poe: "Czarny Kot", "Morella" i oczywiście "Prawdziwy przypadek pana Waldemara".
Vincent Price ucharakteryzowany na Pana Waldemara.
Po raz kolejny z Waldemarem spotykamy się w 1990, znów w antologii tym razem stworzonej przez włoski duet mistrzów kina grozy: Dario Argento i George'a Romero, przy czym ten ostatni jest odpowiadzialny za opisywany segment.
Tym razem powód wprowadzenia pana Waldemara w hipnozę jest bardzo prozaiczny. Chodzi o kasę. Otóż pan Waldemar jest bogaty, dość niemłody i ma atrakcyjną żonę. Kobieta romansuje z lekarzem i razem wymyślają sobie, żeby męża wprowadzić w hipnozę i namówić go w tym stanie na przepisanie majątku na małżonkę. Zahipnotyzowany Waldek umiera, ale podobnie jak w poprzednich wersjach nie do końca. Jest natomiast bardziej mobilny i żądny zemsty.
Rok produkcji: 1990
Reżyseria: Dario Argento, George A. Romero
Scenariusz: Edgar Allan Poe, Richard Matheson
Obsada:
Ernest Waldemar: Bingo O'Malley
Dr. Robert - Ramy Zada
Jessica Valdemar - Adrienne Barbeau
Oprócz opisywanego segmentu w filmie jest jeszcze jeden wykorzystujący wątki z prozy "Poe'go" - "Black Cat".
Dawaj kasę dziadek! - Adrinne Barbeau w roli
pazernej żony
Na zakończenie komiks. Adaptacji dokonał Jose Cardona Blasi na łamach magazynu Psycho i zrobił to najwierniej, bez udziwnień i autorskich ingerencji.
Wydawnictwo:Skywald Publications
Scenariusz: Edgar Allan Poe
Rysunki: Jose Cardona Blasi
Rok: 1974
Liczba stron: 96
Hipnotyzer w tym brawurowo zilustrowanym opowiadaniu ma twarz samego mistrza Edgara.
|
- Śpisz? - Spałem, teraz nie żyję... |
|
I tyle zostało z pana Waldemara... |